09.12.2011 17:56
Dawcy
Coś mnie naszło ostatnimi czasy na przemyślenia dotyczące bezpieczeństwa. Argumentuję sobie moje bezpieczeństo, doświadczeniem za kółkiem, wyobraźnią kierowcy i refleksem. Motocykl jednak to nie samochód, a doświadczenia za sterami nie mam prawie wogóle. Bezpieczeństwo motocylkisty w wypadku ma się nijak do kierowcy. Prędkości przecież też będą nie te co w małej Starlet. Nie ma co się martwić na zapas. Jakby co to mam kredyt z ubezpieczeniem na życie. Paradoksalnie kredyt na motocykl miałby mi umożliwić skorzystanie z ubezpieczenia. Eeee. Pogoda źle wpływa na myśli.
Komentarze : 4
Na moto, po 2 glebach powiem ci, że nie tak łątwo się poniszczyć... tylko musisz mieć ochraniasze lub inne właściwe ubranka... no chyba że zapie...lasz jak szalony, ale wtedy to i w samochodzie nic cie nie uratuje...
Ryzyk-fizyk, taki już urok tego hobby... tylko że tu się nie ma co "zastanawiać" nad bezpieczeństwem, a porządnie się ubrać i uważać na drodze... od rozmyślań nikomu bezpieczeństwo nie wzrosło.
Rozumowanie kolegi Kojota123 w sprawie bezpieczeństwa jest trochę absurdalne :D
"Na motocyklu nic cię nie zgniecie, po prostu lecisz se;)" - jeżeli jesteś na torze, to o ile Twój własny motocykl w Ciebie nie uderzy to prawda... Ale w mieście to powodzenia z tym lataniem !
No nijak na ciebie pogoda działa, a masz takie cudne moto:D
A więc, w aucie jesteś wrazie wypadku cierpi od 1 - 5 osób, na motocyklu maks 2.
Na motocyklu nic cię nie zgniecie, po prostu lecisz se;), a aucie z cienkimi blachami, przy małych prędkościach ci nogi połamie :D
W aucie nie jeździsz z kaskiem ani z kombi ani z butami ani z rękawiczkami, na motocyklu tak.
Zginąć można i w pracy, i na rowerze, chyba że jeździsz bardzo szybko, to wtedy się sam prosisz :D
Kategorie
- Ekstremalnie (3)
- Mechanika (4)
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (6)
- Turystyka (1)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)